piątek, 2 maja 2014

ROZDZIAŁ PIĄTY


Wrzesień odszedł zbyt szybko, ostatnie słoneczne dni zostały zapomniane, a miejsce ich zajęły deszcze i burze, które nawiedzały Konohę prawie codziennie. Szkolne boisko, było puste nikt z uczniów nie zapuszczałby się w taki ziąb, po, to by usiąść na zimnej ławce i patrzeć jak leje z nieba. Woleli czas ten spędzać w szkole lub w pustych klasach. Ale Sakura nie przejmując się pogodą wyciągnęła Saia z ciepłego budynku i ignorując jego protesty, usiadła z, nim na ławce. Kochała deszcz, burzę, zimę. Czuła wtedy , że deszcz spłukuje wszystkie jej smutki. 

Sai marudząc zajął miejsce obok mnie i schował przemoknięty już podręcznik do matematyki, przez chwilę patrzył w niebo, a Sakura dobrze wiedział, że czeka aż się odezwie. 

- Jak z twoim ojcem, czy on nadal przesiaduje całymi dniami w Kancelarii? - spytała cicho, zerkając współczująco na przyjaciela. 

Sai wzruszył ramionami i lekko oderwał kawałek kory od drewnianej ławki, na której siedzieli. 

- Możemy o tym nie rozmawiać, proszę - mruknął w końcu, przerywając tym samym milczenie. 

Kiwnęła głową. Między nimi znów zapadła cisza, ale nie była ona uciążliwa. Sakura cieszyła się, że mogą po prostu tak siedzieć, milcząc. Wystarczyło jej, że Sai po prostu jest. 

Westchnęłam. 

- Neji cię szukał, chyba chciał cię przeprosić - mruknął Sai nie patrząc w jej stronę. 

A było tak pięknie pomyślała Sakura. 

- To raczej Hinatę powinien przeprosić nie mnie - odpowiedziała. 

Od kłótni Hinaty ze swoim kuzynem minął już tydzień. Żadne z nich nie odezwało się do siebie, kiedy ktoś wymawiał imię Neji'ego Hinata prychała niczym kotka i opuszczała pomieszczenie. On zachowywał się tak samo, dlatego Sakura była zdziwiona tym, że chciał ją przeprosić. 

Była wściekła, że Neji nawet nie starał się przeprosić jej przyjaciółki, a przecież to ona najbardziej została skrzywdzona. A on? Wydawało się, że nawet nie poczuł skruchy. Duma? Być może. 

Przez te kilka dni, które minęło od kłótni Sakura zastanawiała się kim dla niej jest Neji. Przyjacielem? Nie to było raczej za mocne słowo, był po prostu osobą, na której wszyscy polegali. Ulubionym kuzynem Hinaty, dlaczego, więc poczuła, że nić porozumienia została zerwana przez jedną głupią kłótnie? 

- Nie chcę o tym rozmawiać - oświadczyła chłodno. 

- On naprawdę nie chciał na ciebie naskoczyć - rzekł cicho. 

Westchnęła i odwróciła się do przyjaciela, mimowolnie zaciskając swoje pięści. 

- A na Hinate chciał? - warknęła. 

- Nie, oczywiście, że nie... - zaczął lekko zmieszany brunet, ale natychmiast brutalnie mu przerwała. 

- Więc o tym nie rozmawiajmy. 

Kątem oka dostrzegła, że Sai skinął głową i odetchnęła z ulgą. 


- Dlaczego ty tego nie umiesz? Powtarzamy to już z milion razy! Haruno, do jasnej cholery! 

Następnego dnia miała się odbyć kartkówka z niemieckiego. Mimo, że powtarzali materiał z milion razy, Sakurze nadal wypadały z głowy pojedyncze słowa. Nie pomagały jej też docinki ze strony bruneta. Z każdą chwilą co raz bardziej pragnęła stamtąd uciec. Powoli wszystko zaczęło ją irytować, nawet nie udawała, że się stara. 

- Uchicha! Może byś się w końcu zamknął, twoje cholerne słowa mi nie pomagają - warknęła tracąc nad sobą panowanie. 

- Haruno - mruknął Itachi przesuwając po zmiętej kartce w mojej dłoni. 

- Czego znowu?! 

- Jak ty się masz zamiar z tego uczyć? - zapytał z niedowierzaniem patrząc na kartkę. 

- Nie twoja sprawa. 

Spiorunował ją wzrokiem. 

- Okej to... - westchnęła cicho i zaczęła mówić. 

Pół godziny później nareszcie skończyli. Z ulgą schowała kartkę do kieszeni granatowej bluzy i wyszła z pomieszczenia. Była już kilka kroków od drzwi, gdy te nagle się otworzyły i stanęła w nich Makishma. 

- Proszę chwilę zaczekać panno Haruno. 

Zdziwiona pokiwała głową i podeszła do wolnego stolika opadła na twarde krzesło i spojrzała wyczekująco na nauczycielka. Bardziej poczuła niż zobaczyła, że Itachi robi dokładnie to samo. 
Kobieta spojrzała na nich poważnie. 
- Czy któreś z was słyszało o Międzynarodowym Konkursie Edukacyjnym? - spytała ich. 

Itachi podniósł głowę a w jego oczach widać było zdumienie. Sakura skinęła jedynie głową. 

- Owszem, coś tam słyszałam - odezwała się po chwili. 

O konkursie nie była żadnej wzmianki w gazetach. Choć o tym wiedziała, nie wypytała o to nikogo. Jednak dużo myślała o tym konkursie. 

Chciała wsiąść w, nim udział. Chciała go wygrać. Niezależnie od wszystkiego, miał on być przepustką aby w końcu zostać zauważoną. Nierealnym marzeniem. 

- Nasza szkoła od dwóch lat bierze w, nim udział. W tym roku Komisja trochę zmieniła zasady. W konkursie mogą brać udział tylko osoby, które ukończyły osiemnaście lat. Jest dwanaście kategorii, które są przyporządkowane przedmiotom. Wybraliśmy sześć osób i dobraliśmy do nich trzy kategorie, w których są najlepsi. Dlatego chciałam się was spytać, czy bylibyście zainteresowani konkursem. Jesteście najlepszymi kandydatami, jednak grono pedagogiczne nie che was do niczego zmusić. Zastanówcie się i dajcie mi znać - Po czym odwróciła się i przeszła kilka kroków otwierając drzwi. 

Sakura poczuła jak coś ciężkiego opada jej na żołądek, a dłonie nagle zaczynają się pocić. Czy ona dobrze zrozumiała? Czy tylko jej wyobraźnia plata jej figle? 

To chyba będzie je najszczęśliwszy dzień. Może w końcu uwierzy mamie, że urodziła się pod szczęśliwą gwiazdą? 

- Do, kiedy mamy pani dać odpowiedz? - z rozmyślań wyrwało ją pytanie Itachiego. 

- Macie dwa dni - odpowiedziała kobieta i wyszła. 

- Przepraszam, ale, gdzie ma się odbyć konkurs? - spytała patrząc na nauczycielkę. 

- W Krakowie w Polsce. 

Sakura kiwnęła głową, czując się niemożliwe szczęśliwa. I wyszła zaraz za Makishmą, nie chcąc wdawać się w kłótnie z Uchichą, który od razu zepsułby jej dobry humor. 

Jednak niestety już po kilku krokach, usłyszała charakterystyczne kroki, a następnie szedł obok niej jak, gdyby nic. Cholera, czy on, chociaż raz nie mógłby odpuścić. 

- Cieszysz się co? - spytał ją. 

Wzruszyła ramionami. 

- A dlaczego nie? Ty nie chcesz brać w, nim udziału? - zerknęła na nie go kątem oka. 

- Nie wiem czy z tobą jesteśmy w stanie wygrać ten konkurs, w końcu twoje zdolności z Niemieckiego - odparł ironicznie Itachi, uśmiechając się kpiąco na widok jej oburzonej miny. 

Sakura zacisnęła pięści i odwróciła się na pięcie, po czym niemal biegnąc oddaliła się od miejsca, gdzie stał czarnowłosy chłopak.

Sama nie wiedziała czemu słowa Uchichy tak bardzo ją zabolały. To nie miało żadnego sensu. 


Okazało się, że dziewczyna którą spotkała w lasku, gdy szukała Hinaty również uczy się w tej samej szkole, ale jest o rok starsza od niej. Z łatwo było nawiązać kontakt, często spacerowały po szkolnym dziedzińcu lub szły do pobliskiej kawiarenki, by porozmawiać. Sakura czuła się tak jakby znała ją od zawsze. 
To było dość dziwne, zważywszy na fakt, że Sakura była dość podejrzliwą osobą. Nawet z Hinatą, którą znała od szóstej klasy podstawowej, początki nie były zbyt dobre. Prawdę mówiąc, obie się, wtedy nie nawiedziły. Dopiero, gdy okazało, się, że są w tej samej klasie, zaczęły się tolerować. Ich ocieplenie stosunków trwało dwa lata i Sakura nie wyobrażała sobie życia bez Hinaty. 

Co do Sumire była ona otwartą i bardzo towarzyską osobą. Sakura szła właśnie do klasy, gdzie miały się odbyć dwugodzinne zajęcia z japońskiego, gdy nagle ktoś złapał ją za rękę i pociągnął. Zaskoczona spojrzała na nowo poznaną koleżankę, unosząc brwi. 

- Chodź poznasz mojego przyjaciela, już kilka razy pytał o ciebie, ale nie miałam czasu go ci przedstawić. 
No chodź! - dodała niecierpliwie, widząc jak Sakura się waha. W końcu różowłosa skinęła głową i szły ramię w ramie. 

- Jedziecie na konkurs? - spytała. - Ja i Renji również. 

- Na jakim poziomie będziecie startowali? 

- Zobaczysz - uśmiechnęła się tajemniczo Sumire. 

Prychnęła i udając obrażona założyła ręce na piersiach. 

Wreszcie dotarły na dziedziniec, gdzie na jednej z ławek siedział wysoki, szczupły chłopak. 

Przyjaciel Sumire miał czarne włosy, których kręcone końce opadały mu na kark. Ostre rysy twarzy i wąskie usta. Miał zaskakująco szare oczy i lekko ironiczny uśmiech na twarzy. Który stał się jeszcze bardziej złośliwy, gdy zauważył swoją przyjaciółkę. 

- Yo! - krzyknął w ich stronę, machając ręką. 

- Nie wydzieraj się tak - syknęła Sumire, gdy usiedli obok. - To jest Sakura, o której ci mówiłam. Sakuro, to jest właśnie Renji. 

- Miło mi poznać - wyciągnął dłoń, którą bez wahania lekko uścisnęła. 

Po chwili rozmawiali i śmieli się przekomarzając co chwila. Nagle słońce skryła się za chmurami, a na niebie zaczęły kłębić się ciemnoszare chmury, zrobiło się też znacznie zimniej. 

- Lepiej już chodźmy do środka - powiedziała Sakura, obejmując się ramionami. 

Renji skinął głowa i wstał. 

Ruszyli brukowanych chodnikiem. Sakura w ciszy, a Sumire i Renji głośno rozmawiając o swoich najlepszych wakacjach. 

Wreszcie weszli do środka i Sakura z ulgą powitała ciepło panujące tam. Miała właśnie wejść na schody, gdy nagle oczy przesłoniła jej czarna chmura, była ona tak ogromna, że przez chwilę nie widziała zupełnie nic. 

Zrobiło się jej też ciepło, tak jakby miała gorączkę, a ciało nagle spięło się gotowe do walki. Jej organizm uaktywnił reakcję " walcz lub uciekaj " 

Nagle poczuła się dziwnie samotna, bezbronna. Jak osoba którą łatwo można przejrzeć. 

Przerażona nie wiedziała co ma zrobić. Zaczęła oddychać nierówno, a dziwna mgła znikła. Ona jednak nadal czuła ten dziwny paniczny strach. 

- Sakura? Idziesz? - dopiero teraz zauważyła, że Sumire i Renji są w połowie schodów i wpatrują się w nią ze strachem. 

- W też to poczuliście? - szepnęła. 

- Co takiego? - spytał Renji. - Może się przeziębiłaś, choroba czasem powoduje halucynacje. 

Sakura pokręciła głową. 

- Nie, nic mi nie jest. 

- Dobrze. Ale jak coś to mów, nie chciałabym cię mieć na sumieniu - odezwała się Sumire. 

Nic nie powiedziała, tylko żałując, że nie założyła żadnego swetra wyszła na zimne powietrze razem z nowymi poznanymi znajomymi. Usilnie starała się przekonać siebie, że nic się nie stało i uspokoić rozszalałe serce.

4 komentarze:

  1. Ostatnio chyba pisałam, że mam dziwne przeczucia co do tej nowej dziewczyny. Teraz to się jeszcze bardziej pogłębiło. xD Po prostu mam wrażenie, że nieźle namiesza. Renji także mi się nie podoba.
    Jestem spragniona Itachiego. ^^
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Namieszają, i to strasznie ;D
      Itachi nie długo będzie.
      Ja również pozdrawiam i dziękuję za komentarz ;)

      Usuń
  2. Uuuu wciągnęłam się *w* Czekam na nexta, i życzę weny :) Oby notka pojawiła się szybko. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się, że ci się podoba :)
      Również pozdrawiam.

      Usuń

Obserwatorzy

Yuki Boshi