sobota, 22 listopada 2014

ROZDZIAŁ TRZYNASTY

Martwiła się o swoją przyjaciółkę. I to, co raz bardziej.

Jej zachowanie strasznie martwiło Sakurę. Po rozmowie z Sumire, która jedynie chciała obgadać swoje nowe ciuchy zapytana co chciała wcześniej jej powiedzieć odparła jedynie, że to nic takiego.

Jak dla Sakury to było kłamstwo szyte gruby nićmi. Jak na kogoś, kto był w takim stanie jak Hinata nie mogła to być drobnostka.

Po za tym Hyugga zaczęła co raz częściej znikać z ich wspólnego mieszkania i to przeważnie późnym wieczorem, a wracała kilka minut przed pierwszą w nocy. Haruno bała się, że czarnowłosa wpakowała się w jakieś kłopoty. Przed oczami stanął jej obraz Hinaty w jakieś spelunie ćpającej. Cokolwiek działo się z jej przyjaciółką musiała jej pomóc. Tylko jak? Skoro Hinata najwyraźniej ją unikała?

Była też dziwnie milcząca i nie wdawała się w rozmowy. Zapytana o coś odpowiadała lakonicznie i krótko. Czasem zażartowała z czegoś, ale robiła to bez przekonania. Kojarzyła się różowłosej z umierającą roślinką.

A może kogoś poznała? Kogoś nieodpowiedniego? pomyślała nagle. Ale szybko odgoniła od siebie te myśli. Hinata nie widziała świata po za Naruto, a on z pewnością nie był złym towarzystwem.


Było poniedziałkowe popołudnie tuż po lekcjach, gdy zamyślona kierowała się w stronę klasy, gdzie miały się odbyć jej korepetycje. Zdała sobie sprawę, że nie rozmawiał z Itachim już ponad tydzień, czyli od momentu znalezienia tajemniczych mieczy i dziennika. Dziewczyna zastanawiała się czy nie iść jeszcze raz do archiwum.

Westchnęła lekko i nacisnęła klamkę.

Po jakimś czasie wspólnej nauki. Itachi zaproponował chwilę przerwy wyjął z torby puszkę z colą i zaczął pić.

- Akuma - odezwał się nagle wyrywając ją z transu.

Zaskoczona oderwała wzrok od czytanej książki.

- Co? - spytała lekko nieprzytomnie, na co chłopak prychnął pod nosem.

- Akuma to demon, tak? Ale też nazwisko tej kobiety. Myślisz, że to ona jest zabitą córką tej kobiety? - Itachi powiedział na głos to o czym Sakura myślała, odkąd znaleźli dziennik.

- Kto wie - wzruszyła ramionami.

- A, jeżeli to nazwisko tej dziewczyny. Jeżeli się komuś naraził i ten ktoś...- myślał głośno Itachi.

- Tylko dlaczego znaleźliśmy ten dziennik w archiwum, gdzie go wcześniej nie było? I co z tymi mieczami? - spytała go.

Pokręcił głową.

- Pojęcia nie mam. Chociaż...

- Chociaż co? - przerwała mu.

- Mogłabyś mi nie przerywa, co? - spytał z gniewnym wyrazem twarzy.

Prychęła pod nosem.

- Przepraszam, a teraz mów.

Itachi otworzył drzwi na korytarz i wyszli razem.

- Pomyślałem, że...


Zamiast uczyć się na kolejny test z języka niemieckiego razem z brunetem wdali się w rozmowę. Sakura siedziała na ławce machając w powietrzu nogami zaś Itachi zajął miejsce za nauczycielskim biurkiem, opierając nogi o kant biurka.

- Coś mi się zdaję, że jutro znów dostaniesz, ledwo trójkę panno niezbyt wybitna - powiedział nagle.

Zagryzła wargi, patrząc na nie go ze wściekłością. Czy on zawsze musiał ją denerwować?

- No cóż jak mam tak kiepskiego nauczyciela, to, co się dziwić - zironizowała dziewczyna.

Nagle Itachi wstał i zbliżył się do niej tak, że prawie stykali się nosami. Znów poczuła strach, gdy patrzyła w jego czarne tęczówki. Przez chwilę wpatrywał się w nią hardo, jakby chciał zmusić ją aby się cofnęła. Sakura zacisnęła pięści i w duchu przyrzekła sobie, że nie będzie sie cofać.

- Ale to ja jestem twoim nauczycielem, a nie ty moim. Więc wniosek, kto jest lepszy jest chyba dla ciebie oczywisty, prawda? - zadrwił cicho. Poczuła jak przechodzi ją zimny dreszcz.

- Ależ oczywiście - wysyczała.

Itachi włożył ręce do kieszeni spodni i z powrotem usiadł na swoim miejscu.

- Przeczytaj kilka razy stronę 22. Może coś zapamiętasz - odezwał się zimnym głosem.

Skrzywiła się w duchu. Gdy tylko było między nimi lepiej coś zawsze musiało się popsuć.


Tydzień później, gdy próbowała powtórzyć materiał na kartkówkę z języka polskiego Sumire wbrew jej protestom wyciągnęła ją na korytarz, gdzie rozłożyła kartę i próbowała nauczać złą Sakurę gry w pokera. Różowłosa najchętniej ukryłaby się w cichej bibliotece i uczyła.

Czuła się głupio siedząc na środku korytarza, gdzie przewijało się tylu uczniów.

- Sumire, może moglibyśmy pójść do biblioteki? Zamiast grać na środku korytarza? - spróbowała znowu przekonać dziewczynę.

Sumire nie unosząc głowy mruknęła jedynie, by jej nie przeszkadzać. Sakura westchnęła ciężko.

Pół godziny później Sumire śmiała się z wygranej. Po wielu narzekaniach Sakury dziewczyna pochowała karty

Po jakimś czasie ruszyły korytarzem na spacer. Przez chwilę rozmawiali o jej przyjaźni z Naruto i Hinatą. Gdy ten temat się wyczerpał. Sakura spytała Sumire o konkurs. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.

- Jednak najbardziej zastanawiam się, kto ma jechać z Wf. Bo miał jechać Renji, ale w ostatniej chwili zmienili mu przedmioty.

- WF? Jakoś nie wyobrażam sobie, aby ktokolwiek zdawał teoretycznie z WF-u. To w ogóle możliwe?

Sumire wzruszyła ramionami.

- Pewnie, podaje się wymiary boiska. Ilu musi być graczy. Co, to jest spalony. I takie tam - powiedziała śmiejąc się cicho. Po chwili kontynuowała, a na jej twarzy pojawił się dziwny trudny do zidentyfikowania cień. - Słyszałam, że kiedyś były osobne konkursy dla klas straży granicznej i policji. No wiesz, naboje, broń, maski gazowe. Broń laserowa z tłumikiem...Szkoda, że już tego nie ma. - Widząc zdumioną minę Haruno, blondynka roześmiała się głośno.

- Nie , nie myśl, że chcę kogoś zamordować - pokręciła głową. - Chociaż czasem mam taką ochotę, ale pewnie nigdy bym się na to nie zdobyła.

- Po prostu zaskoczyłaś mnie. Skąd o tym wiesz? - spytała Sakura.

Dziewczyna zaśmiała się cicho pod nosem. Sakura czuła się trochę niezręcznie.

- Mój tata jest wojskowym. A jednym z jurorów, był jego kolega z wojska - wytłumaczyła.


Jak często można się kłócić? W dodatku z jedną i tą samą osobą.

Z nią kłócił się niemal codziennie. Na niemieckim, gdy siedzieli w jednej ławce.

- Chyba żartujesz?!

- Nie , nie żartuję!

- Śmieszny jesteś! W ogóle, co to za głupia hipoteza?

- Sama jesteś śmieszna. I co się tak nadymasz?

- UCHIHA!


Na korytarzu...

- Czy ty nie umiesz chodzić, bez wywracania się?

- Sam na mnie wpadłeś?!

- Tak sobie wmawiaj. Po prostu nie chcesz przyznać, że nie jesteś niezdarna.

- Kaleki idiota!

- Wariatka z krzywymi nogami!


Pod czas posiłków w stołówce...

- Czy ty właśnie wypiłaś moją kawę?

- Już nie twoją. Przywłaszczyłam ją sobie?

- Niby jakim prawem, co?

- Japońskim.

- Aleś ty mądra.

- Chciałabym powiedzieć to samo o tobie, ale mama mnie uczyła, że nie wolno kłamać.

- Ha...agmff!

- Coś mówiłeś?

- Musiałaś mnie zatkać kanapką?!

– Musiałam.

- Dlaczego?

- Bo lubię robić z ciebie idiotę...

- HARUNO!

Obserwatorzy

Yuki Boshi